sobota, 28 sierpnia 2010

Apokalipsa z powodu listów miłosnych

Miałem sen
wysłałem ci tysiąc maili miłosnych
a rano przyszedł administrator sieci
i powiedział że należy mu się za tysiąc znaczków
po dwa pięćdziesiąt

czwartek, 26 sierpnia 2010

Konferencja prasowa z panem Bogiem

stwarzam wszystko w kilka dni
nędze z bidą trzeci świat czwarty wymiar
ludzi bez piątej klepki
siódmego dnia odpoczywam
znaczy się mam wolne

całą niedzielę nie robię nic
przeglądam gazety i słucham rapu
(miewam też wolne soboty
wynegocjowane przez związki zawodowe)

w poniedziałek zaczynam od nowa
muszę wygonić z raju tego idiotę
który dla swojej dupy
jabłko podpierdolił w warzywniaku

(w ogóle mam piekielnie dużo roboty
nie domyka mi się budżet
dobrych i złych uczynków)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Matematyczka, czyli żarcik mało edukacyjny

w małym miasteczku uczy cudów
przed zerami stawia jedynki
i tak robi coś z niczego
w klasach od jeden do cztery

jestem kobietą wyrachowaną
mówi matematyczka
zaraz się z wami policzę

środa, 18 sierpnia 2010

Zapominajka

Jest podmuch zefirek lub halny i to są imiona wiatru
jest iskra żar albo płomień i to są imiona ognia
ale raz złapałem ogień na gorącym uczynku
który miał na imię miłość
patrzyłem jak płonie
aż w proch się obrócił na pięcie
jest radość nadzieja pożądanie i to są imiona pamięci
jest niechęć bierność obojętność i to są imiona zapominania
ale pamięć bywa ułomna
myślałem że cię nie zapamiętam
a nie potrafię zapomnieć.

piątek, 13 sierpnia 2010

Do czego służy miłość

Nie jestem pewien do czego służy miłość
ale tak mniej więcej wydaje mi się że
do kupowania ci świeżego chleba gdy jeszcze śpisz
do podawania ręcznika gdy wychodzisz spod prysznica
do parzenia ci kawy i przyjmowania za to uśmiechu
do chowania cię pod parasolem albo w dłoniach
do niewierzenia w cellulitis
do niewidzenia zmarszczki
i do zabicia komara
do słuchania z tobą muzyki
i do spacerowania palcami po tobie
do pokazywania księżyca
że taki dziś duży i brzuch ma pełen snów.

środa, 11 sierpnia 2010

Miasteczko

Bywam jak dworzec metra
rozbiegany we wszystkich kierunkach
wtedy do mnie mówisz
bądź dziś małym miasteczkiem
ze spokojnym rynkiem
w niedzielę spacerują po nim
odświętnie ubrane kobiety
trzymają za ręce chłopców
przyczepionych do latawców
a dziewczynki siedzą na ławkach
wiążą nadzieję
i za długie sznurowadła
będą je sobie przydeptywać
gdy każda pójdzie w swoją stronę

uspokój się już
i niech cię nie nosi po wszystkich ulicach
jak listonosza z przesyłką bez adresu
zostań usiądź przy mnie
opowiem ci to wszystko
do czego zawsze
brakowało nam słów