czwartek, 16 września 2010

Przed kasą

Miała szesnaście albo siedemnaście lat
stała przede mną w kolejce do kasy
w koszyku jogurt i biszkopty
dwa tanie piwa o mocnych nazwach
płaci i spogląda na resztę
bierze z półki paczkę prezerwatyw
patrzę na jej dłoń o długich palcach
myślę o chłopcu którego nie znam
należy się trzy sześćdziesiąt proszę pani
a tu jest tylko trzy czterdzieści pięć
dziewczyna czerwienieje i odkłada prezerwatywy
z powrotem obok landrynek.

7 komentarzy:

  1. strach pomyśleć, co na to powie Bill :)

    OdpowiedzUsuń
  2. albo piwo albo bzykanko, ja tam bym się nie zastanawiała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Było jej dać te 15 groszy, z męskiej, hmmm, solidarności ..

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, jakaż to cudowna melancholia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak ...przymierzam się do komentarza, ale ze względu na wiek dziewczyny zaniecham :D ja w jej wieku tylko landrynki wkładałam do koszyka :) może to był błąd ? młodość tak krótko trwa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię taką poezję, gdzie nie muszę analizować, co poeta miał na myśli. Choć jakby poszukać głębiej to każdy z nas inaczej by go zinterpretował.
    Ciekawe, że dziewczynę zawstydził brak pieniędzy, a nie kupowanie prezerwatyw. Inne pokolenie...

    OdpowiedzUsuń