Kiedyś, jeśli będziesz chciał, zatańczę dla Ciebie flamenco.
Będę miała piękną, czerwoną sukienkę
i czarne buty z podbiciem.
Ich tupnięcie wprowadzi ziemię w drżenie.
Wtedy zobaczysz mnie odważniejszą
a nie taką, która chowa głowę pod Twoją pachą.
Chciałabym kiedyś swoim tańcem kogoś zachwycić
i chciałabym, żebyś to był Ty.
Na razie nie mam ani sukienki, ani odpowiednich butów.
Ostrożnie stawiam pierwsze kroki,
ale mam świetną nauczycielkę,
wierzy nawet w takie skąpobiodrowe chudzielce jak ja.
za to, że potrafisz we wszystkim dostrzec poezję, dziękuję.
OdpowiedzUsuńtaniec w zamian za nią to o wiele za mało.
to ja dziękuję :)
OdpowiedzUsuńoj, Piotrku, Piotrku... Jak ja lubię Twoją grę słowami. Jesteś w nich... magiczny. Po prostu.
OdpowiedzUsuńKilka, długich miesięcy kazałeś czekać nim nastał... liryczny marzec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niezmiennie ciepło. Iwona
Panie Piotrze!
OdpowiedzUsuńO wiersz proszę. Bo usycham.
o wiersz poproszę. Dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo więcej niż dwa łyki liryki :), można się tu upić do nieprzytomności :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na yours.blog.pl oraz na fpg :)
Usuń