Dwa łyki liryki
piątek, 3 czerwca 2011
Nad ranem
W tykwach z wodą rodzi się pora deszczowa
okrakiem siada na latawcach
spływa linką za kołnierz
jednonogiego stracha na don Kichotów
mówisz obudź się wreszcie i mnie kochaj
z mojego czoła niecierpliwym gestem
odganiasz chmury
1 komentarz:
CzG
3 czerwca 2011 01:54
wyszło Ci to Piotrze :)
Odpowiedz
Usuń
Odpowiedzi
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wyszło Ci to Piotrze :)
OdpowiedzUsuń